Chapter I:Hearing
Obudziłam się cała zlana potem. Kurde, to wszystko przez ten ostatnio napotkany przeze mnie stres. Cała ta przeprowadzka, wujek.. wszystko mnie przerastało jednak starałam się być dobrej myśli. Przecierając ręką twarz spojrzałam na godzinę w moim telefonie, było po szóstej. Przez krótką chwilę zastanawiałam się czy nie położyć się jeszcze na te pół godziny ale stwierdziłam że wstanę ponieważ może się zdarzyć że te pół godziny potrwa trochę dłużej i jeszcze znając moje szczęście, zaśpię. Jeszcze zaspana, spuściłam nogi z łóżka i stanęłam na podłodze. Pierwsze co muszę zmienić w tym pokoju to dokupienie dywanika bo podłoga była cholernie zimna. Podreptałam do mojej łazienki w której trzeba było założyć grzejnik bo on też nie był jednym z tych cieplejszych pomieszczeń. Wzięłam krótki prysznic i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju by wybrać jakieś ubrania z szafy na dzisiejszy dzień. Zabawne było to że prawie wszystkie ciuchy były w kolorze fioletowym, co mi oczywiście odpowiadało. Sprawdziłam jeszcze czy wszystkie książki które dzisiejszego dnia potrzebowałam są w torbie i naciągając rękaw bluzy na moje znamię wyszłam z pokoju by po chwili skierować się na dół. W całym domu panowała totalna cisza co oznaczało że wujek wyszedł już do pracy. Kiedy znalazłam się w kuchni zauważyłam małą karteczkę przyczepioną do drzwi lodówki
Obudziłam się cała zlana potem. Kurde, to wszystko przez ten ostatnio napotkany przeze mnie stres. Cała ta przeprowadzka, wujek.. wszystko mnie przerastało jednak starałam się być dobrej myśli. Przecierając ręką twarz spojrzałam na godzinę w moim telefonie, było po szóstej. Przez krótką chwilę zastanawiałam się czy nie położyć się jeszcze na te pół godziny ale stwierdziłam że wstanę ponieważ może się zdarzyć że te pół godziny potrwa trochę dłużej i jeszcze znając moje szczęście, zaśpię. Jeszcze zaspana, spuściłam nogi z łóżka i stanęłam na podłodze. Pierwsze co muszę zmienić w tym pokoju to dokupienie dywanika bo podłoga była cholernie zimna. Podreptałam do mojej łazienki w której trzeba było założyć grzejnik bo on też nie był jednym z tych cieplejszych pomieszczeń. Wzięłam krótki prysznic i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju by wybrać jakieś ubrania z szafy na dzisiejszy dzień. Zabawne było to że prawie wszystkie ciuchy były w kolorze fioletowym, co mi oczywiście odpowiadało. Sprawdziłam jeszcze czy wszystkie książki które dzisiejszego dnia potrzebowałam są w torbie i naciągając rękaw bluzy na moje znamię wyszłam z pokoju by po chwili skierować się na dół. W całym domu panowała totalna cisza co oznaczało że wujek wyszedł już do pracy. Kiedy znalazłam się w kuchni zauważyłam małą karteczkę przyczepioną do drzwi lodówki
"Alex, dzisiaj wrócę dość późno więc nie czekaj na mnie. Prawdopodobnie będzie tak że danego dnia w ogóle się nie zobaczymy ale nie przejmuj się. Życzę udanego dnia i śniadanie czeka na ciebie w mikrofalówce. Całuje, wujek"
Cieszyłam się że wujek zawiadomił mnie wcześniej, zanim zaczęłam się naprawdę denerwować. Wyjęłam z mikrofalówki trzy duże naleśniki, zaparzyłam sobie jeszcze herbaty i parę minut później zajadałam się pysznym posiłkiem. Ta chwila jednak nie trwała długo ponieważ przy drugim naleśniku usłyszałam trąbienie busa co oznaczało że czas do szkoły. Resztki z mojego posiłku wyrzuciłam do śmieci a talerzyk włożyłam do zmywarki. Z uśmiechem wyszłam na dwór zamykając za sobą drzwi. Tak jak myślała, bus wyglądał tak jak na tych amerykańskich filmach które tak lubiłam. Kierowca otworzył mi drzwi, uśmiechając się serdecznie. Kiedy rozejrzałam się po wnętrzu busa stwierdziłam że trudno będzie znaleźć jakieś czyste miejsce. Gdy miałam już zamiar całą drogę stać jakaś dziewczyna zdjęła swoją torbę z sąsiadującego miejsca i gestem ręki pokazała mi żebym usiadła koło niej. Skinieniem głowy podziękowałam i korzystając z okazji usiadłam.
-Jestem Marika, a ty?
-Aleksandra-uśmiechnęłam się.
-To ty jesteś ta nowa z polski, miło mi cię poznać. Ładne imię.
-Dziękuje-byłam zdumiona jak jeden tak mały człowiek potrafi powiedzieć tak dużo w tak krótkim czasie. Kiedy zobaczyłam że całe moje znamię jest odkryte od razu naciągnęłam na niego rękaw bluzy. Nie chciałam by ta miła dziewczyna odwróciła się ode mnie w tak krótkim czasie.
-Nie wstydź się. To nie jest nic złego zobacz, ja też takie coś mam-odsłoniła lewą łopatkę na której znajdowała się duża gwiazda.
-Ja jednak mam szczęście ponieważ każdy myśli że to jest tatuaż-wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Taa, miała szczęście ponieważ jej znamię było ukryte pod ubraniem a mój? Była to jedna wielka plątanina kresek.
-Znam jeszcze cztery osoby które mają coś w tym stylu więc nie czuj się osamotniona.-poklepała mnie po udzie.
-Dzięki-żadna się już nie odzywała. Kiedy pojazd się zatrzymał ja jako pierwsza z niego wyszłam. Szkoła jak szkoła, dużo dzieciaków mało zabawy. Nagle ktoś mnie lekko popchnął.
-No idź, przecież nikt cię nie zje.
-Okey-zebrałam dużo powietrza w płucach tylko po to by je za moment głośno wypuścić. Zgranym krokiem weszłyśmy do środka. Marika szła przede mną przez co mogłam się jej lepiej przyjrzeć, była wyższa ode mnie o parę centymetrów, jej proste-blond włosy sięgały jej do łopatek.
-Dobra, tu będziesz miała dzisiaj lekcje, jeśli będziesz miała pytania znajdziesz mnie klasę dalej-pomachała mi na do widzenia i skierowała się w stronę czteroosobowej grupki składającej się z jednej dziewczyny i trzech chłopaków. Na pierwszy rzut oka chłopak z białymi włosami był poddenerwowany i coś się jej pytał, nawet z tak daleka można było dostrzec jego co chwilę spinające się mięśnie. Nagle chłopak który od samego początku mizdrzył się do, tak jak w pierwszej chwili pomyślałam, swojej dziewczyny w jednym momencie znalazł się koło Mariki która tylko spuściła głowę, bała się. Wydawało się że chłopak uderzy dziewczynę jednak tak się nie stało ona zaś powiedziała coś ze stolickim spokojem i odeszła. Kiedy Marika zniknęła za zakrętem grupka zaczęła iść w moim kierunku. Trochę się przestraszyłam ale hallo, co oni mogli mi zrobić na środku szkoły.
-Ej ty!-pokazałam palcem na samą siebie
-Tak ty. Jak masz na imię?
-Aleksandra.
-Ile masz lat?-trochę mnie denerwowało jak ktoś zadawał mi pytania ale nie pokazując nic po sobie, odpowiedziałam.
-Siedemnaście.-chłopak tylko popatrzył na swoich towarzyszy po czym zadał kolejne pytanie
-Skąd jesteś ?-nie wytrzymałam
-A ty co policja ? Nie będę odpowiadała na każde twoje pytanie!
-A zakład że będziesz?-popatrzył mi prosto w oczy i podszedł bliżej, bojąc się że może mnie uderzyć uległam
-Z polski
-Grzeczna dziewczynka.-wzrokiem szukałam oparcia w reszcie grupki jednak nic, żadnych emocji ale nie, chwila. Czy właśnie w tej chwili chłopak o białych włosach puścił mi oczko? Nie wiem, ale na wszelki wypadek lekko się uśmiechnęłam
-Czego się uśmiechasz?
-Zostaw ją, Ethan.-odezwał się białowłosy
-Zamknij się, Lucas.-patrzyliśmy sobie jeszcze chwilę w oczy gdy nagle tak zwany Ethan złapał mnie za rękę i podciągnął rękaw odsłaniając znamię.
-Nie dotykaj-szarpnęłam ręką na co ku mojemu zdziwieniu chłopak...puścił.
Wiedziałam że teraz na pewno nie mam szans u tych czterech osób. Zła na nich i na samą siebie odwróciłam się na pięcie i weszłam do klasy. Na szczęście nikt za mną nie szedł więc już spokojna usiadłam w ostatniej ławce przy oknie. Lekcje zleciały szybko, jak na pierwszy dzień w nowej szkole. Z ulgą wyszłam z klasy, rozglądając się co chwilę za Ethan`em i jego bandą, na szczęście nigdzie ich nie było. Podeszłam jeszcze do mojej szafki by włożyć do niej książki których nie chciało mi się taszczyć do domu. Gotowa aby wrócić do swoich pustych czterech ścian skierowałam się do wyjścia. Kiedy była na zewnątrz ktoś złapał mnie za rękę którą ja automatycznie szarpnęłam.
-Wow, spokojnie.-kiedy w końcu spostrzegłam daną osobę opuściłam rękę którą cały czas miałam w gurze.
-Eh, jak dobrze kojarzę ty jesteś Lucas ?
Cieszyłam się że wujek zawiadomił mnie wcześniej, zanim zaczęłam się naprawdę denerwować. Wyjęłam z mikrofalówki trzy duże naleśniki, zaparzyłam sobie jeszcze herbaty i parę minut później zajadałam się pysznym posiłkiem. Ta chwila jednak nie trwała długo ponieważ przy drugim naleśniku usłyszałam trąbienie busa co oznaczało że czas do szkoły. Resztki z mojego posiłku wyrzuciłam do śmieci a talerzyk włożyłam do zmywarki. Z uśmiechem wyszłam na dwór zamykając za sobą drzwi. Tak jak myślała, bus wyglądał tak jak na tych amerykańskich filmach które tak lubiłam. Kierowca otworzył mi drzwi, uśmiechając się serdecznie. Kiedy rozejrzałam się po wnętrzu busa stwierdziłam że trudno będzie znaleźć jakieś czyste miejsce. Gdy miałam już zamiar całą drogę stać jakaś dziewczyna zdjęła swoją torbę z sąsiadującego miejsca i gestem ręki pokazała mi żebym usiadła koło niej. Skinieniem głowy podziękowałam i korzystając z okazji usiadłam.
-Jestem Marika, a ty?
-Aleksandra-uśmiechnęłam się.
-To ty jesteś ta nowa z polski, miło mi cię poznać. Ładne imię.
-Dziękuje-byłam zdumiona jak jeden tak mały człowiek potrafi powiedzieć tak dużo w tak krótkim czasie. Kiedy zobaczyłam że całe moje znamię jest odkryte od razu naciągnęłam na niego rękaw bluzy. Nie chciałam by ta miła dziewczyna odwróciła się ode mnie w tak krótkim czasie.
-Nie wstydź się. To nie jest nic złego zobacz, ja też takie coś mam-odsłoniła lewą łopatkę na której znajdowała się duża gwiazda.
-Ja jednak mam szczęście ponieważ każdy myśli że to jest tatuaż-wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Taa, miała szczęście ponieważ jej znamię było ukryte pod ubraniem a mój? Była to jedna wielka plątanina kresek.
-Znam jeszcze cztery osoby które mają coś w tym stylu więc nie czuj się osamotniona.-poklepała mnie po udzie.
-Dzięki-żadna się już nie odzywała. Kiedy pojazd się zatrzymał ja jako pierwsza z niego wyszłam. Szkoła jak szkoła, dużo dzieciaków mało zabawy. Nagle ktoś mnie lekko popchnął.
-No idź, przecież nikt cię nie zje.
-Okey-zebrałam dużo powietrza w płucach tylko po to by je za moment głośno wypuścić. Zgranym krokiem weszłyśmy do środka. Marika szła przede mną przez co mogłam się jej lepiej przyjrzeć, była wyższa ode mnie o parę centymetrów, jej proste-blond włosy sięgały jej do łopatek.
-Dobra, tu będziesz miała dzisiaj lekcje, jeśli będziesz miała pytania znajdziesz mnie klasę dalej-pomachała mi na do widzenia i skierowała się w stronę czteroosobowej grupki składającej się z jednej dziewczyny i trzech chłopaków. Na pierwszy rzut oka chłopak z białymi włosami był poddenerwowany i coś się jej pytał, nawet z tak daleka można było dostrzec jego co chwilę spinające się mięśnie. Nagle chłopak który od samego początku mizdrzył się do, tak jak w pierwszej chwili pomyślałam, swojej dziewczyny w jednym momencie znalazł się koło Mariki która tylko spuściła głowę, bała się. Wydawało się że chłopak uderzy dziewczynę jednak tak się nie stało ona zaś powiedziała coś ze stolickim spokojem i odeszła. Kiedy Marika zniknęła za zakrętem grupka zaczęła iść w moim kierunku. Trochę się przestraszyłam ale hallo, co oni mogli mi zrobić na środku szkoły.
-Ej ty!-pokazałam palcem na samą siebie
-Tak ty. Jak masz na imię?
-Aleksandra.
-Ile masz lat?-trochę mnie denerwowało jak ktoś zadawał mi pytania ale nie pokazując nic po sobie, odpowiedziałam.
-Siedemnaście.-chłopak tylko popatrzył na swoich towarzyszy po czym zadał kolejne pytanie
-Skąd jesteś ?-nie wytrzymałam
-A ty co policja ? Nie będę odpowiadała na każde twoje pytanie!
-A zakład że będziesz?-popatrzył mi prosto w oczy i podszedł bliżej, bojąc się że może mnie uderzyć uległam
-Z polski
-Grzeczna dziewczynka.-wzrokiem szukałam oparcia w reszcie grupki jednak nic, żadnych emocji ale nie, chwila. Czy właśnie w tej chwili chłopak o białych włosach puścił mi oczko? Nie wiem, ale na wszelki wypadek lekko się uśmiechnęłam
-Czego się uśmiechasz?
-Zostaw ją, Ethan.-odezwał się białowłosy
-Zamknij się, Lucas.-patrzyliśmy sobie jeszcze chwilę w oczy gdy nagle tak zwany Ethan złapał mnie za rękę i podciągnął rękaw odsłaniając znamię.
-Nie dotykaj-szarpnęłam ręką na co ku mojemu zdziwieniu chłopak...puścił.
Wiedziałam że teraz na pewno nie mam szans u tych czterech osób. Zła na nich i na samą siebie odwróciłam się na pięcie i weszłam do klasy. Na szczęście nikt za mną nie szedł więc już spokojna usiadłam w ostatniej ławce przy oknie. Lekcje zleciały szybko, jak na pierwszy dzień w nowej szkole. Z ulgą wyszłam z klasy, rozglądając się co chwilę za Ethan`em i jego bandą, na szczęście nigdzie ich nie było. Podeszłam jeszcze do mojej szafki by włożyć do niej książki których nie chciało mi się taszczyć do domu. Gotowa aby wrócić do swoich pustych czterech ścian skierowałam się do wyjścia. Kiedy była na zewnątrz ktoś złapał mnie za rękę którą ja automatycznie szarpnęłam.
-Wow, spokojnie.-kiedy w końcu spostrzegłam daną osobę opuściłam rękę którą cały czas miałam w gurze.
-Eh, jak dobrze kojarzę ty jesteś Lucas ?
-----------------------------------------
Gotowe. Myślę że się spodoba i mam nadzieję
na szczere opinie w komentarzu ;)
Świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuń